Forum Anita Sokołowska Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania o Lenie i Witku :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 121, 122, 123 ... 129, 130, 131  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:25, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Część 100


i tak już zawsze będzie - na dobre i na złe



Większość niedzieli Lena spędziła w łóżku. Dokuczał jej ból głowy, ogólne osłabienie oraz katar, a nad ranem pojawiła się również gorączka.
- No nie, ale mnie rozłożyło... - kobieta sięgnęła po paczkę chusteczek. Wtedy też odezwała się jej komórka. Rozjaśniła się, spoglądając na wyświetlacz.
- Cześć. - odebrała. - Nie, nie obudziłeś mnie. Nie spałam, wcześniej trochę tylko - odpowiedziała mężowi.
- Jak się czujesz? - pytał Witek ciepło.
- Jak podczas przeziębienia. Ale już lepiej, nie martw się - mówiła. - No... A wiesz, że nawet mi się nie nudzi, znalazłam sobie zajęcie. Nie denerwuj się, zdjęcia sobie oglądam. - zerknęła na znajdujący się obok poduszki album. - Tak, pamiętam: jakby co, to będę dzwonić. Mhm, ty też na siebie uważaj, pa. - odłożyła telefon z powrotem na stolik. Opatulona szczelnie kołdrą usiadła sobie wygodnie i wróciła do przeglądania kolejnych fotografii. Wciąż się uśmiechając, wspominała utrwalone na nich wydarzenia.


- Cześć, już jestem! - usłyszała w pewnym momencie, dzięki czemu na jej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Uwielbiała ten głos i to zdanie.
- Cześć! - zwróciła się do stojącego w drzwiach Latoszka. Ten podszedł bliżej, po czym usiadł na brzegu materaca.
- Jak tam? - obserwował kobietę uważnie.
- Dobrze - zapewniła. - Jeszcze trochę i całkiem mi przejdzie. Patrz: od paru dni mnie coś zbierało, a wzięło całkiem akurat, jak mam wolne.
- Tak, tak. Wiedziało kiedy - skwitował przekornie . - Jadłaś już obiad? - zmienił ton. Kiedy żona zaprzeczyła, rzekł:
- To w takim razie zaraz zabieram się za przygotowanie mojego popisowego dania.
- O tak: spalony kurczak to świetny pomysł. - zachichotała.
- No masz! Raz mi się przypalił a tyle krzyku. No dobra, może więcej niż raz. - poprawił się, gdy Lena spojrzała na niego z powątpiewaniem. - Dwa - dodał, na co roześmiali się oboje.
- Jak ci pomogę, to na pewno się nie spali - stwierdziła radośnie, zaś Witek przytaknął. - To ci pomogę.
- O nie, dziś nie. Ja zrobię, ty się dalej kurujesz - oznajmił.
- Tak to nie, to już nie chcę tego kurczaka. Wolę, żebyś ze mną posiedział. - przesunęła się, robiąc mu więcej miejsca.
- I tak będę - zadeklarował.
- A jak się zarazisz? - podpuszczała go.
- Trudno. - wzruszył ramionami, zaś Lena oparła głowę na jego kolanach, mówiąc cicho:
- Dobrze, że jesteś.
Mężczyzna w odpowiedzi uśmiechnął się ciepło.
- A właśnie... - odezwał się po chwili. - Dzwonił do mnie Paweł; ten drugi lekarz, opowiadałem ci. No... W każdym bądź razie coś tam mu wypadło, chciał się zamienić, więc pojadę do hospicjum nie w ten wtorek, ale dopiero za dwa tygodnie - poinformował.
- Czekaj, czekaj. - spojrzała w górę w jego ciemne oczy. - Przecież wtedy będziesz miał nocny dyżur - zauważyła.
- No tak, więc akurat: zaraz ze szpitala pojechałbym tam. - gładził ją po włosach.
- O nie, nie. Nie ma mowy. - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu, lecz jednocześnie pełnym troski. - Prosto ze szpitala do hospicjum, potem znowu prosto stamtąd do szpitala. Ciekawe tylko, kiedy odpoczniesz i się wyśpisz. Wezmę za ciebie któryś z tych dyżurów.
- Taa? Jakoś, gdy ja to tobie proponuję, rzadko kiedy się zgadzasz - przypomniał z lekką ironią.
- Taa? - przedrzeźniała go. Wiedziała jednak, do czego dąży.
- Pomyślimy jeszcze - podsumował krótko i miękko. - Tak, tak. Chyba tego kurczaka przełożymy na kiedy indziej, a dziś zjemy cos na szybko, co? - zmienił temat.
- Dobra. Może jakąś sałatkę? - zaproponowała. - O, grecką na przykład. Nim przyszedłeś, oglądałam akurat zdjęcia z Grecji. - wzięła do ręki leżący nieopodal, otwarty album. - Pamiętasz to? - wskazała palcem na jedną z fotografii.
- Jasne, że pamiętam - odparł. - Zrobione po tym, jak się zgubiliśmy na tej dalekiej wyspie - dodał pół żartem.
- No właśnie - potwierdziła. - Wszystkie drogi wydawały się takie same, ale na całe szczęście udało nam się znaleźć tę właściwą i wrócić - stwierdziła rozpromieniona; nie z powodu gorączki, lecz ogarniającej ją radości: bezgranicznej i wyjątkowej; pojawiającej jej jedynie wtedy, gdy byli razem.
- Tak, tak. A ile było przygód w międzyczasie... Najlepszy był ten Grek, którego próbowaliśmy zapytać o drogę do hotelu. - parsknął śmiechem.
- Aaa, ten! Ten, co mu w końcu powiedziałeś, żeby nie udawał Greka; pamiętam. - nie kryła rozbawienia.
Wieczór spędzili w wesołej atmosferze wzajemnego przegadywania się, jaka towarzyszyła wspólnemu oglądaniu zdjęć oraz związanemu z nim wracaniem pamięcią do tamtych miejsc i chwil.


Do środy Lena została jeszcze w domu. Szybko wracała do zdrowia, zniknęła gorączka oraz inne dolegliwości. W rozmowach telefonicznych z mamą i teściową żartowała, że było to oczywiste - ma przecież swojego osobistego lekarza. Następnego dnia małżonkowie pracowali już oboje. Pod koniec dyżuru pani Latoszek siedziała przy biurku, zajęta przeglądaniem wyników badań oraz uzupełnianiem dokumentów. W pokoju lekarskim była również Amelka, która czekała na rodziców, aż ci skończą operację. W pewnym momencie dziewczynka zamknęła czytaną dotąd książkę.
- Ciociu... - podeszła do kobiety. - Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, siadaj. - Lena podniosła wzrok znad papierów, a Amelka zajęła miejsce obok niej.
- Bo mama od razu by się denerwowała, wypytywała o wszystko... Ale ty nie będziesz, prawda? - mówiła poważnie, szukając w spojrzeniu cioci potwierdzenia swoich słów. Ta, coraz bardziej zaintrygowana, kiwnęła głową na znak, iż nie będzie. Po tym zapewnieniu mała zadała w końcu nurtujące ją pytanie:
- Co to znaczy, że się kogoś kocha?
Początkowo pani Latoszek nie wiedziała, co odpowiedzieć. Kiedy po krótkim namyśle chciała zacząć, córka przyjaciół uprzedziła ją:
- Mnie się wydaje, że taki ktoś jest dla nas ważny i chcemy z nim być.
- No właśnie. - Lena znalazła wreszcie punkt zaczepienia, dzięki któremu trochę łatwiej było jej prowadzić tę rozmowę. - Ten, kogo kochamy, jest dla nas bardzo ważny. Jest kimś najważniejszym na świecie; kimś, dla kogo bylibyśmy w stanie zrobić wszystko, z kim chcemy spędzać jak najwięcej czasu.
- I co jeszcze? - drążyła Amelka.
- Chcemy zawsze być z tą osobą: nie tylko wtedy, gdy jest dobrze, ale też wtedy, gdy jest źle. Chcemy jej pomagać; chcemy, żeby była szczęśliwa i my sami jesteśmy z nią szczęśliwi - kontynuowała kobieta. - Ważne jest dla nas nie tylko to, czego my chcemy, ale przede wszystkim to, czego chce ta druga osoba; czego chce się razem.
- A skąd się wie, czego ten ktoś chce? - dziewczynka zmarszczyła brwi.
- Tego trzeba się dowiedzieć. Trzeba się dobrze poznać, trzeba się rozumieć, a do tego potrzebne są rozmowy. Trzeba umieć ze sobą rozmawiać - rzekła Lena, patrząc na zamyśloną Amelkę.
- Czyli najpierw muszę go spytać, jak ma na imię - stwierdziła mała po chwili.
- Tak, musisz. - pani Latoszek udało się powstrzymać śmiech. Posłała dziewczynce ciepły uśmiech, który ta odwzajemniła.
- A jeśli on już ma dziewczynę? - zaniepokoiła się. - A tak, muszę z nim o tym porozmawiać - dodała, zanim Lena zdążyła się odezwać.
- Tak, tylko nie pytaj go o to na samym początku - zastrzegła kobieta na wszelki wypadek.
- Dobra, będę pamiętać - odparła Amelka. - I będę pamiętać, że jak się kogoś kocha, to się chce dla niego wszystkiego co najlepsze. Chce się z nim być zawsze, na dobre i na złe. Już chyba rozumiem. Dziękuję, ciociu. - wyściskała Lenę, po czym obie wróciły do swoich wcześniejszych zajęć.


Wychodząc z lekarskiego, Amelka spotkała Witka.
- Wujku... - zaczepiła go. - Mogę cię o coś zapytać?
- Tak, tak. Jasne - odpowiedział, więc usiedli na krzesłach ustawionych wzdłuż korytarza.
- Chodzi o to, że ja nie wiem, skąd się wie, że się kogoś kocha - poinformowała dziewczynka na wstępie. - Co? Nie wiadomo? - spoglądała na kompletnie zdezorientowanego Latoszka.
- Tak, tak. Znaczy nie. Znaczy... Znaczy zastrzeliłaś mnie tym pytaniem - przyznał.
- Ale ja nie mam pistoletu - odpowiedziała z pełną powagą i szerokim uśmiechem.
- Chodziło mi raczej o to, że... - próbował tłumaczyć.
- Rozumiem - przerwała mu. - To jak to jest? Co to znaczy, że się kogoś kocha? - nie dawała za wygraną. Mężczyzna wziął głęboki oddech - nie dość, że nie potrafił mówić o uczuciach, to jeszcze teraz przyszło mu wyjaśniać te zawiłości dziecku.
- Posłuchaj... - zrobił dłuższą przerwę, zbierając myśli. - To jest tak, że trudno to nazwać. Trudno, bo to się czuje po prostu. - zerknął na wpatrzoną w niego uważnie Amelkę. Po jej minie wywnioskował, iż ta odpowiedź jej nie usatysfakcjonowała.
- Czuje się, że jest to ktoś wyjątkowy i ten ktoś staje się dla nas najważniejszy na świecie - opowiadał więc dalej. - Chcemy być z tym kimś, razem z nim cieszyć się, ale też wspierać go i razem z nimi przeżywać ciężkie chwile.
- Aaa... - ożywiła się mała. - Chcieć być z nim na zawsze, na dobre i na złe. Ciocia Lena też tak powiedziała - zauważyła.
- Rozmawiałaś już o tym z ciocią? - zainteresował się.
- Tak, dzisiaj, niedawno. Wytłumaczyła mi, jak to jest z tą miłością, ale wiesz... Ja bym chciała poznać różne punkty widzenia i dlatego postanowiłam przyjść z tym też do ciebie - oświadczyła uradowana, co wywołało uśmiech na twarzy Latoszka. - Chcę wiedzieć, ale chyba bym nie chciała się jeszcze zakochiwać. Nie muszę, prawda? - dopytywała się.
- Nie musisz - zapewnił ciepło.
- To dobrze! - ucieszyła się. - Bo u mnie w klasie taka jedna chwali się, że ma już narzeczonego. Wczoraj na przerwie pokazała mi takiego chłopaka z innej klasy i powiedziała, że mogłabym z nim chodzić, bo on fajny jest. Ale ja go w ogóle nie znam i nie chcę poznawać. Nie podoba mi się - wyjawiła.
- Mnie to się zdaje, że ta koleżanka coś zmyśla z tym narzeczonym - zasugerował.
- Mnie też - rzekła dziewczynka. Nie posiadała się z radości, że Witek uważa tak samo.
- Nie musisz się teraz zakochiwać. Zresztą nie ma się na to wpływu, miłość przyjdzie sama, kiedy chce - podkreślił. - Każdy ma na świecie taką swoją wyjątkową osobę, którą kiedyś spotka; z którą pragnie spędzić resztę życia.
- Aaa, wiem: dwie połówki jabłka. Julka mi mówiła - wtrąciła zadowolona z siebie. - Takie dwie osoby, które do siebie pasują i tylko ze sobą są szczęśliwe. Tak jak mama z tatą i ty z ciocią, prawda? - podsumowała.
- Prawda - potwierdził, a wtedy mała z wdzięczności rzuciła mu się na szyję.
Świadkiem tej sceny była stojąca w pobliżu Lena. Uśmiechnęła się do siebie, obserwując męża z Amelką. Słyszała również końcówkę ich rozmowy.
- Dobrze, że jesteś - oznajmił Latoszek na widok podchodzącej do nich kobiety. Dziewczynka odwróciła się w jej stronę:
- O, ciocia! A wiesz, że wujek sądzi tak samo jak ty? Że z tą kochaną osobą chce się być na dobre i na złe, zawsze.
- Wiem... - oparła dłonie na ramionach Witka, a ten zerknął w górę, wprost w jej oczy. - Operacja się przedłużyła, więc będziesz musiała jeszcze trochę poczekać na rodziców - zwróciła się do Amelki.
- Dobra! - nie protestowała, gdyż czas mijał jej szybko i przyjemnie.
- Taa... W takim razie poczekamy z tobą, a teraz zabieram was do bufetu - zadeklarował Latoszek ku uciesze obu pań. Wkrótce cała trójka zajadała się podanym przez panią Marię ciastem.


Po powrocie do domu Latoszkowie zabrali się za przygotowywanie kolacji. Jak zwykle czynność ta stanowiła także okazję do przekomarzań oraz wspomnień mijającego dnia i nie tylko. Jeszcze przed posiłkiem rozdzwoniła się komórka Leny.
- No cześć. - odebrała. - Aha, no. Przestań, jaki kłopot. Nic się nie stało przecież. Tak, na pewno. Tak... Pozdrów od nas wszystkich. No, dzięki. Do zobaczenia, pa! - mówiła.
Odłożywszy telefon, relacjonowała mężowi przebieg rozmowy z Zosią:
- Tomek przedstawił im swoją dziewczynę, a Amelka opowiedziała o swoich rozterkach. Pochwaliła się, że już teraz wszystko wie, bo ciocia i wujek jej wytłumaczyli. Zwłaszcza wujkiem była zachwycona.
- Taa... - Latoszek powątpiewająco kiwnął głową. - Swoją drogą, to nieźle małą naszło - zaśmiał się.
- Ja w jej wieku nie myślałam o chłopakach. - kobieta podeszła do kredensu, opierając się o niego lekko.
- Tak? A tak, tak. Nie musiałaś, bo miałaś swojego Roberta vel Romka. - stanął obok i objął ją ramieniem.
- Taaak, mój jedyny i kochany... - skwitowała, wtulając się w Witka, który odwzajemnił posłany przez nią uśmiech - wiedział, że żona nie mówi jedynie o pluszowym misiu z dzieciństwa.
Dla obojga takie chwile jak ta były spełnieniem dawnych pragnień. Oboje myśleli o przyszłości: zarówno tej najbliższej, jak i tej bardziej odległej. Wspólnej przyszłości, ponieważ wyłącznie taką potrafili sobie wyobrazić. Mieli wspólne marzenia i plany. Wiedzieli, że cokolwiek się zdarzy, będą razem. Zawsze. Na dobre i na złe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolka520
- bywalec.



Dołączył: 12 Lis 2011
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:49, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Jak zwykle cudownie! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:08, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Świetne. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:43, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Aniu! Cudowny odcinek jubileuszowy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:13, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Dzięki!
Zastanawiałam się, czy czasem nie dopisać jeszcze "koniec". W razie czego "koniec" pozostanie w domyśle.
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skowronek
- poziom 2.



Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 1005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:19, 12 Wrz 2012    Temat postu:

To znaczy, ze chcesz już zakonczyc swoją opowieść? Mam nadzieję ze nie bo świetnie się czyta Twoje opowiadania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:11, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Ania napisał:
Dzięki!
Zastanawiałam się, czy czasem nie dopisać jeszcze "koniec". W razie czego "koniec" pozostanie w domyśle.
Smile


Ej no jakie koniec. Ja liczę, jeszcze na dziewczynkę, albo chłopczyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:46, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Aniu! Twoje opowiadania są tak piękne, że żal byłoby kończyć!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:53, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Aniu, dopiero teraz miałam możliwość przeczytać Twoje opowiadanie. I co tu pisać więcej- po prostu mnie oczarowało! Smile Proszę- pisz dalej!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gość dnia Śro 17:53, 12 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:20, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Anna Z napisał:
Aniu! Twoje opowiadania są tak piękne, że żal byłoby kończyć!


Właśnie w tym problem, że mi trochę żal kończyć. Tylko też taka setna część byłaby do tego świetną okazją. Nad zakończeniem zastanawiam się od pewnego czasu, dlatego pozamykałam przed "setką" poruszane wątki. W części pięćdziesiątej dałam ślub LiL i już wtedy myślałam, co w takim razie opisać w setnej. Może nie najprostszym, ale jednym z często pojawiających mi się w głowie zdarzeń było, że w takim razie w cz. 100 informacja, że Lena jest w ciąży. Tylko to wcale nie byłoby zakończenie, a rozpoczęcie kolejnego wątku.
Mam jeszcze parę pomysłów i jeszcze bym sobie popisała, haha. Smile Nie wiem, na ile tego wystarczy, dlatego myślałam, czy nie lepiej będzie zakończyć już teraz, a nie potem urywać nagle. No i jak długo będzie się Wam chciało to czytać. Wink
Podczas paru ostatnich dni czytałam sobie te moje opowiadania od początku. Często tak sobie myślę, czy LiL rzeczywiście mogliby zachować się tak jak u mnie.
Postaram się jeszcze coś wymyślić i napisać kolejne części. Czy będzie kiedyś cz. 150 czy 200, zobaczymy. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:24, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Fajnie, że będziesz pisać dalej. U ciebie jest to czego nie ma w serialu: fajne dialogi i świetny klimat.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:31, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Ania napisał:
Może nie najprostszym, ale jednym z często pojawiających mi się w głowie zdarzeń było, że w takim razie w cz. 100 informacja, że Lena jest w ciąży. Tylko to wcale nie byłoby zakończenie, a rozpoczęcie kolejnego wątku.



Ja liczę na tą ciążę. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:23, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Aniu, ucieszyłaś mnie tą swoją decyzją Smile Pisz kochana i dostarczaj nam okazji do wzruszeń Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwia
- poziom 1.



Dołączył: 23 Maj 2012
Posty: 758
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:23, 12 Wrz 2012    Temat postu:

ja też Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 21:38, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Aniu dzięki za kolejną część opowiadania. I liczę, że Twoja twórczość będzie trwała jak najdłużej! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 121, 122, 123 ... 129, 130, 131  Następny
Strona 122 z 131

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin