Forum Anita Sokołowska Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania o Lenie i Witku :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 120, 121, 122 ... 129, 130, 131  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:16, 08 Sie 2012    Temat postu:

Część 97

małe szczęścia i ich smak


Kraków przywitał Latoszków słońcem oraz prawie bezchmurnym niebem. Piękna pogoda sprzyjała spacerom, toteż od blisko godziny para przechadzała się po Starym Mieście.
- Taką jesień lubię! - oznajmiła rozpromieniona Lena, rozglądając się wkoło. - Fajnie tu, nie? - zwróciła się do Witka.
- Fajnie, fajnie - potwierdził.
- Chociaż nie... - zaczęła poważnym tonem - każdą inną też lubię. Nawet ta deszczowa ma swój urok - uznała.
- Zwłaszcza to uciekanie przed deszczem - odparł przekornie.
- No właśnie! - zachichotała. - Wiesz, tak sobie myślę, że właściwie w każdej porze roku jest coś wyjątkowego. Coś takiego, że można ją lubić - dodała, a mężczyzna przytaknął. - Na przykład zima i oglądanie ciebie szusującego na stoku: bezcenne. - z trudem powstrzymywała śmiech na samo wspomnienie ich ostatniego wypadu na narty.
- Przeginasz. - wesoło pogroził jej palcem.
- Nie, zdaje ci się - droczyła się z nim.
- Nic mi się nie zdaje. Śmiejesz się ze mnie - stwierdził z udawanym wyrzutem.
- Wcale nie! To znaczy teraz już nie. - z figlarnym błyskiem w oku ścisnęła go mocniej za rękę.
- Więc z czego? - spytał miękko.
- Przypomniało mi się, jak kiedyś obiecywałam sobie, że nigdy tu nie przyjadę - wyjaśniła. - W dzieciństwie mama czytała mi o smoku wawelskim. Bałam się go, a ona mnie potem nim straszyła. Wtedy postanowiłam, że nie mam zamiaru go oglądać - opowiadała radośnie.
- Taa... No to teraz masz okazję. - spojrzał na nią, ciekaw jej reakcji.
- Śmiejesz się ze mnie! - skwitowała.
- Nie, zdaje ci się - przedrzeźniał ją.
- A zdążymy? - uśmiechnięta zerknęła na niego pytająco.
- Zdążymy - zapewnił. - Poza tym Wojtek jeszcze nie dzwonił. Ma dopiero dać znać, także gdyby coś, to umówimy się z nim pod Wawelem - kontynuował łagodnie, zaś niebawem zmierzali w tymże kierunku.

- No widzisz, nie ma się czego bać. Wcale nie jest taki straszny, jakim go malują - oświadczył Latoszek, gdy znaleźli się już na miejscu.
- Bardzo zabawne, naprawdę! - kobieta szturchnęła go w bok, lecz zaraz roześmiała się w głos. Witek z zadowoleniem spoglądał na jej rozradowaną twarz.
- Straszny to może nie, ale jakiś specjalnie piękny też nie - oceniła, przyglądając się znajdującemu się tuż przed nimi smokowi.
- Tobie dogodzić - westchnął, nie kryjąc rozbawienia. Obojgu dopisywały dobre humory, w związku z czym nie przestawali się przekomarzać. Żartobliwą wymianę zdań przerwał dzwoniący telefon.
- Cześć. Tak, jesteśmy w pobliżu. To gdzie będziecie czekać? Sam? Aha, no dobra. No... Jasne, też już idziemy. Na razie. - Latoszek skończył rozmawiać. - Wojtek. Ewa jest w domu, on wraca właśnie z kliniki, gdzie i tak zaraz pójdziemy. - rzekł, chowając komórkę do kieszeni, po czym ruszyli w stronę kolegi.

Ponad dwie godziny później byli już natomiast w mieszkaniu znajomych. Tam, zajęci rozmową, popijali kawę.
- Ciągle nie mogę sobie darować, że tamtym razem tak głupio wyskoczyłam... - powiedziała Ewa, kiedy wraz z Leną przeniosły się do drugiego pokoju. - Ale mówiliście, że znacie się długo. Nasi faceci spotkali się po latach na obronie twojego doktoratu, a ślub mieliście całkiem niedawno. Dlatego pomyślałam tak, a nie inaczej - tłumaczyła.
- To bardziej skomplikowana historia... - odparła pani Latoszek. - No... Nic się nie stało, daj spokój - ucięła krótko, nie chcąc do tego wracać.
- Jasne, rozumiem. Wiem, że mam niewyparzony język, ale gdyby coś, to zawsze możesz na mnie liczyć. Gdybyś potrzebowała pogadać albo cokolwiek - zadeklarowała Ewa.
- Dzięki. - Lena odwzajemniła posłany przez nią uśmiech. - O, jak ładnie! - zmieniła temat, podchodząc do komody, na której stały ramki ze zdjęciami. - Skąd to? - wskazała na jedną z nich.
- Hiszpania dwa lata temu. - Ewa również podeszła bliżej. - Wojtek by ci nie odpowiedział...
- A to tajemnica? - Lena rozjaśniła się.
- Żadna tajemnica, po prostu nie pamięta - odrzekła Ewa smutno. - Przecież on ma tyle na głowie, więc jak mógłby jeszcze zapamiętać, gdzie byliśmy. Do tego plaże wszędzie praktycznie takie same - ironizowała. Przyglądająca jej się Lena kiwnęła tylko głową.
- No, to znowu Witka to ciężko gdzieś dalej wyciągnąć... - odezwała się po chwili.
- No i dobrze. Przynajmniej, jak gdzieś jedziecie, to jest to dla was jakieś wydarzenie. A my? Dochodzę do wniosku, że podróżujemy chyba wyłącznie po to, aby potem móc się pochwalić: zwiedziliśmy pół Europy, niedługo zjedziemy całą. I co z tego? - Ewa wzruszyła ramionami. - Tak samo, jak planujemy wakacje, to podstawowe pytanie brzmi, czy byliśmy tam już. Ech... i co my mamy z tymi naszymi facetami?! - podsumowała, na co pani Latoszek przytaknęła i uśmiechnęła się lekko. - Może lepiej chodźmy sprawdzić, co ci nasi panowie tam wyrabiają. - zasugerowała Ewa. Nie musiały jednak nigdzie iść, ponieważ to oni zjawili się w pomieszczeniu.
- Może coś zjemy, co? - zaproponował Wojtek. - No i sobie pogadamy też. - poklepał Witka po ramieniu. Wkrótce cała czwórka wybrała się na obiad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:11, 09 Sie 2012    Temat postu:

Fajnie się czyta jak zwykle. Dzięki Aniu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:00, 17 Sie 2012    Temat postu:

Część 98

jest na ziemi jedno moje małe miejsce...


Nowy tydzień Latoszkowie rozpoczęli dyżurem. Witek zmierzał właśnie do sali pacjenta, natomiast Lena do pokoju lekarskiego.
- No, nareszcie cię widzę! - oznajmiła na jej widok będąca tam Monika. - Coś mi się dziś ukrywasz.
- Czemu ukrywam? U Trettera byliśmy. - Lena wzięła z szafki kubek i nalała sobie kawy.
- Aa, rozmowa z dyrektorem, rozumiem. - pani Jędras podeszła bliżej. - Ale tego, że wolisz ją od pogaduch ze mną, to już nie - zażartowała.
- Ale ja nic takiego nie powiedziałam - zauważyła pani Latoszek wesołym tonem.
- Dobra, dobra. Ja tam swoje wiem - podsumowała Monika, po czym obie się roześmiały. - Lepiej opowiadaj, jak tam wam weekend minął.
- A całkiem miło, dziękuję. Tylko szybko, niestety. W sobotę pojechaliśmy do Krakowa - odparła Lena.
- Do nas trafić jakoś nie umiecie, a tu, proszę, jakie dalekie wojaże. Ale was wywiało - skwitowała Jędrasowa. - No nic, trzeba wracać do przychodni. - zerknęła na zegarek.
- Trafimy, trafimy. - pani Latoszek posłała koleżance promienny uśmiech. Następnie zamyśliła się, by zaraz skupić się na przyniesionych przez pielęgniarkę wynikach badań.

Skończywszy pracę, stała przed szpitalem i przyglądała mu się.
- O, tu jesteś. - Witek wyszedł z budynku. - Myślałem, że dalej z Edytą rozmawiasz na korytarzu.
- Rozmawiałam. Przyszłyśmy tutaj, parę minut temu Bogdan po nią przyjechał - wyjaśniła Lena.
- Aha, no a ja się z Kubą zagadałem - rzekł.
- Normalne; a potem się mnie i Zośce dziwicie - wypomniała ze śmiechem.
- Tam dziwimy, podziwiamy raczej - stwierdził, na co kobieta rozjaśniła się.
- Jedziemy? - spytała.
- Jedziemy. - ujął jej dłoń w swoją i ruszyli w kierunku parkingu.

Po powrocie do domu przygotowali i zjedli obiad. Potem usiedli na kanapie, zaś przed sobą, na stole, ustawili komputer, na którego ekranie wkrótce pojawił się Jacek.
- No cześć - przywitał go Latoszek. - Nareszcie. Najpierw wypytujesz, kiedy będziemy, a teraz ciebie nie ma - dodał z typową dla siebie przekorą.
- Cześć, cześć. Wybacz, ale miałem dyżur - odpowiedział Mejer niemal tym samym tonem.
- Wyobraź sobie, że my też - wtrąciła Lena.
- No co wy! - cała trójka parsknęła śmiechem. Pomimo dzielącej ich odległości znów czuli atmosferę tamtych lat, kiedy razem pracowali, a tym samym widywali się częściej.
- Co ty się tak wiercisz ciągle? - odezwał się Witek.
- Adaś dostał 'zestaw małego lekarza', no i ciągnie mnie za rękę, bo się chce bawić nim. Tyle tylko, że to ja miałbym być pacjentem - tłumaczył Jacek.
- To było do przewidzenia akurat - zauważyła rozpromieniona Lena.
- Weź go lepiej pokaż do kamery, a nie - zaproponował jej mąż, a ona sama przytaknęła. Po chwili oprócz przyjaciela mogli zobaczyć również machającego do nich chłopczyka, który po kolei wyciągał i pokazywał im zabawki - elementy lekarskiego sprzętu. Gdy pudełko zostało puste, malec próbował badać stetoskopem swego tatę, a następnie monitor, chcąc zrobić to samo cioci i wujkowi. Radości było co niemiara - zarówno z jednej, jak i drugiej strony.
- Moment, moment - zaczął Mejer poważniej. - Bym zapomniał, co chciałem: rozmawialiście z Tretterem? Co powiedział? - dokończył, podczas gdy usadowiony na jego kolanach synek zajął się jedzeniem biszkoptów.
- Taa, dziś rano - odrzekł Latoszek. - No co, no? Zadowolony nie był, ale się zgodził.
- Więc możecie się nas spodziewać na przełomie listopada i grudnia. Dokładny termin jeszcze ustalimy - dodała kobieta.
- Jasne. No w końcu! - ucieszył się Jacek. - Już myślałem, że te odwiedziny nigdy nie dojdą do skutku. Tylko tak odwlekaliście, przekładaliście. Dobra, to wstępnie jesteśmy umówieni. Ale teraz muszę kończyć, zresztą i tak zaraz was nie będę widział - poinformował z coraz bardziej wysmarowanego biszkoptem ekranu. - Do usłyszenia, pa.
- No, trzymajcie się. Pozdrów Alicję, na razie. - odparło małżeństwo, kończąc rozmowę. - To jest rozrabiaka! - mężczyzna wesoło pokręcił głową, na co Lena uśmiechnęła się do siebie. Krótką wymianę spojrzeń przerwał dzwoniący telefon Witka.
- No cześć. - odebrał. - Nie, w domu już jesteśmy. W porządku wszystko. No jest tu ze mną. Co? Aa, bo komórkę w samochodzie zostawiła. No, już ci ją daję. - przekazał telefon żonie, oświadczając cicho: - Mama.
- Cześć. No jestem, jestem. A gdzie miałabym być? - mówiła pani Latoszek. - No... Dobrze wszystko, nic się nie dzieje. Przyjedziemy. W ten weekend na pewno nie, bo pracujemy. No nic, w sobotę byliśmy w Krakowie. Co? Nie, nie. Nie zmieniliśmy zdania. Jest tak, jak ci mówiliśmy ostatnio. Zaraz na początku przecież podziękowaliśmy, ale odmówiliśmy. Namawiali nas jeszcze; chcieli, żebyśmy chociaż wpadli do nich, a że teraz nam pasowało, to od razu pojechaliśmy, spotkaliśmy się i tyle. No właśnie... - odpowiadała na kolejne pytania matki. Witek natomiast przyglądał się jej z uwagą. - Yhm, to damy ci potem znać kiedy. Na razie, pa. - położyła komórkę na stole. - Nie chciałeś sobie dłużej z nią porozmawiać? - podpuszczała męża.
- Niekoniecznie. Ja tam na swoją teściową nie narzekam, no ale nie muszę z nią godzinami rozmawiać - stwierdził pół żartem.
- No ja też na swoją nie narzekam - wtórowała mu Lena. - Pewnie też zadzwoni; jak nie jeszcze dzisiaj, to jutro.
- Raczej jutro. Najpewniej dziś się obie zdzwonią - zaśmiał się, a kobieta skinęła potakująco głową. - Właśnie: przypomnij mi jutro, żebyśmy przekazali wszystkim pozdrowienia od Pawicy - poprosił.
- Jasne. Co byś ty beze mnie zrobił? - westchnęła, głaszcząc go po ciemnej czuprynie. W odpowiedzi Latoszek uśmiechnął się ciepło. - Wiesz co? Chyba podjęliśmy dobrą decyzję. - spojrzała na niego, szukając potwierdzenia swoich słów.
- Tak, tak - zgodził się.
- Tak, tak - powtórzyła, po czym wtuliła się w jego ramiona. W ciągu ostatnich dni nie raz myślała o tym, o czym przekonała się swego czasu: jak bardzo brakowałoby jej tego wszystkiego. Szpitala i pracujących tam ludzi. Tej jednej, najważniejszej osoby, w której ciemne oczy właśnie spoglądała i właśnie to czyniło ją szczęśliwą.

http://www.youtube.com/watch?v=d0GpwikqgG4


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:36, 17 Sie 2012    Temat postu:

Eh, niepowtarzalny klimat starego NDiNZ. I niepowtarzalne postaci. Tylko u Ani można je ujrzeć oczyma wyobraźni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:30, 24 Sie 2012    Temat postu:

Część 99

i zwykłe to zdarzenie może odmienić cały świat...


Witek uśmiechnął się ciepło do wpatrującej się w niego kobiety. Również uważał, iż podjęli słuszną decyzję. Wprawdzie oboje wiedzieli, że mogliby być szczęśliwi gdziekolwiek, byle razem, jednak to miejsce stało się im wyjątkowo bliskie. W końcu to tutaj wszystko się zaczęło: tu się poznali, tu... Lena, jakby wyczuwając jego myśli, spytała:
- A pamiętasz, jak się pierwszy raz spotkaliśmy? Mój pierwszy dzień w Leśnej Górze?
- Jasne, że pamiętam - rzekł miękko. - Takich wejść się nie zapomina. No, ale też nie każdy zaczyna od wygarnięcia ordynatorowi, co o nim sądzi - dodał przekornie, za co żona skarciła go wzrokiem:
- Bardzo zabawne, naprawdę. Zresztą... Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - zauważyła. - Może i zaraz na samym początku naraziłam się Kubie, ale jakoś się poukładało. Teraz to wiadomo, jak jest. Z Zośką się zaprzyjaźniłam, czego wcześniej też się nie spodziewałam. Sambor wydawał mi się taki groźny i w ogóle, a przekonałam się, że wcale tak nie jest.
- Tak, tak. Możesz kontynuować - skwitował, kiedy urwała.
- Ale ja już skończyłam. - zachichotała. Latoszek zaś udał zasmuconego.
- Bardzo zabawne, naprawdę - odparł, idealnie naśladując jej ton.
- Kto by pomyślał, że jeden staż może zmienić całe życie... - oznajmiła, po czym wymienili porozumiewawcze spojrzenia. - Przecież mogłam trafić do całkiem innego szpitala - powiedziała po chwili.
- No, mogłaś - potwierdził.
- Osz ty! - odsunęła się od niego z udawanym oburzeniem.
- No co, no? Chodziło mi o to, że mogło tak być, a nie, że wolałabym, żeby tak było - tłumaczył.
- No ja myślę! - rzuciła wesoło i oboje się roześmiali. - Posłuchaj... - położyła głowę na ramieniu męża. - Dlaczego wtedy najpierw zapytałeś mnie akurat o kawę?
- A o co miałem zapytać? Pytanie jak pytanie. No a poza tym przy kawie można sobie porozmawiać, ot co. - jego wyjaśnienie wywołało jeszcze szerszy uśmiech na twarzy Leny. - Tak, tak... Do tego nie miałem pojęcia, jak postępować z kobietami - przyznał.
- A teraz już wiesz? - podpuszczała go.
- Nie wiem - stwierdził z błyskiem w oku.
- Ale nie wiesz, czy wiesz, czy nie wiesz? - drążyła rozpromieniona, lecz nim Witek zdążył się odezwać, oświadczyła: - Wiesz, wiesz...
Od zawsze wiedział bowiem, jak być dla niej oparciem; jak jej pomóc, jak pocieszyć, jak... Nawet w myślach nie była w stanie wyliczyć wszystkiego. - Wiesz - powtórzyła, podczas gdy on delikatnie gładził ją po włosach. Rozjaśniła się - nie potrafiła sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej, że mogliby nie być razem.
- Wiesz, czemu akurat kawa? - przerwał trwające dłuższą chwilę milczenie.
- No? - zerknęła na niego pytająco.
- Bo sam parzę okropną - zaśmiał się. - Podobno - podkreślił.
- Podobno. - nie kryła rozbawienia.
- No masz! Skoro taka okropna, to czemu to najczęściej właśnie ja ją przygotowuję, co? - droczył się z nią.
- Bo w sumie nie jest taka zła, a jak piję ją z tobą, to już w ogóle całkiem dobrze smakuje - poinformowała radośnie.
- Chyba, że tak... - spojrzeli na siebie, doskonale wiedząc, że są sobie potrzebni do czegoś znacznie ważniejszego niż parzenie kawy. Rozumieli się bardzo dobrze, dzięki czemu bez trudu rozszyfrowywali sensy pozornie żartobliwych wymian zdań.
- Taa... No to, jak już poruszyliśmy ten temat, to może napilibyśmy się kawy, co? - zaproponował.
- Ja zrobię! - krzyknęli niemal jednocześnie i momentalnie wybuchnęli śmiechem.
- Dobra, ja zrobię. - wstał z kanapy.
- Skoro nalegasz. - rozłożyła bezradnie ręce. - Latoszek! - zawołała wychodzącego mężczyznę. Ten odwrócił się:
- No?
- Cieszę się, że znalazłam się w leśnogórskim szpitalu... - popatrzyła mu prosto w oczy.
- Ja też. - odwzajemnił posłany przez nią uśmiech. - Zaraz wracam! - zawołał, przechodząc do kuchni. Kobieta natomiast wyjrzała przez okno: na niebie pojawiało się coraz więcej ciemnych chmur zwiastujących nieuchronny deszcz, a jej tymczasem powracały wspomnienia minionych lat.
- Lenka... - usłyszała ukochany głos. - Chyba się nie obraziłaś? - stojący obok Witek podał jej kubek.
- Nie, no co ty, przestań. Zamyśliłam się - wyjaśniła.
- To widzę. Co się dzieje? - usiadł na oparciu fotela.
- Nic się nie dzieje - zapewniła. - Tak tylko sobie myślałam... Wiesz, Ewa powiedziała mi, że gdybym potrzebowała rozmowy, to zawsze mogę na nią liczyć. Wydaje mi się jednak, że to ona potrzebuje z kimś pogadać.
- To zadzwoń do niej - zasugerował.
- Nie wiem... Nie wiem, co miałabym jej powiedzieć. Nie wiem, czy to w ogóle rozmowa na telefon. Poza tym... Akurat ja chyba nie powinnam nikomu doradzać w tej kwestii... - ściszyła głos. Mąż przyglądał się jej uważnie, ona zaś kontynuowała: - Gdyby nie to, że sami pospacerowaliśmy trochę po mieście, to nasze zwiedzanie Krakowa oznaczałoby jedynie zwiedzanie ich kliniki. Wojtek to chyba w ogóle spędza tam więcej czasu niż w domu...
- Taa... No w końcu sami nam mówili, że klinika to ich drugi dom - przypomniał. - Wiesz co? Najlepiej chyba będzie, jak poradzisz Ewie, żeby porozmawiała z Wojtkiem; tak sądzę. Tak możemy im pomóc - podsumował, na co Lena milcząco pokiwała głową i przyznała mu rację.
- Naprawdę dobra ta kawa. - mrugnęła do niego porozumiewawczo.
- No masz! - odrzekł wesołym tonem. - A kawa? No, kawa nam się w tym tygodniu przyda - oznajmił już z przekąsem.
- No... - westchnęła, siadając w fotelu. - Znowu takie mijanie, w weekend to samo: ty masz dyżur w niedzielę, ja w sobotę. Nie lubię tak.
- Wolisz, żebyś to ty miała w niedzielę, a ja w sobotę? - zażartował.
- Jasne. - uśmiechnęła się promiennie do mężczyzny obejmującego ją ramieniem i całującego w czubek głowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skowronek
- poziom 2.



Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 1005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:36, 24 Sie 2012    Temat postu:

pięknie Smile po raz kolejny powiem, że szkoda, że to nie serial ... piękne przypomnienia na 489 odcinek ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:37, 24 Sie 2012    Temat postu:

Świetne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:57, 24 Sie 2012    Temat postu:

Mówię zupełnie szczerze. Nasi scenarzyści powinni pójść do Ani na kurs pisania dialogów. Lekkich, dowcipnych, ale mądrych i głębokich. Takie sceny chciałoby się oglądać i takie rozmowy słyszeć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:16, 24 Sie 2012    Temat postu:

A ja proponuję Ani, żeby ten dialog wysłała do naszych scenarzystek. Niech im pokaże jak wygląda pisanie dialogu. Ale to dopiero byłby dla nich wstyd, gdyby zobaczyły, że ktoś pisze lepsze dialogi od nich.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez FABIAN2 dnia Pią 15:18, 24 Sie 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 15:53, 24 Sie 2012    Temat postu:

Brawo Aniu! Zgadzam tu się z dziewczynami, że scenarzyści mogliby wiele się od Ciebie nauczyć Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ksenia
- poziom 1.



Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:07, 24 Sie 2012    Temat postu:

Aniu, jak zwykle, pięknie, dziekujęSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:43, 24 Sie 2012    Temat postu:

Anna Z napisał:
Mówię zupełnie szczerze. Nasi scenarzyści powinni pójść do Ani na kurs pisania dialogów. Lekkich, dowcipnych, ale mądrych i głębokich. Takie sceny chciałoby się oglądać i takie rozmowy słyszeć.

Już dawno proponowałam Ani, żeby wysłała do Ndinz.

A co do tej kawy, to ja wiem dlaczego Latoszek spytał się właśnie o to. Chociaż miałam dwie wersje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:19, 24 Sie 2012    Temat postu:

Aniu, pięknie! Smile Popieram dziewczyny- koniecznie musisz wysłać swoje opowiadania do scenarzystów Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rybka25r
gaduła.



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 4967
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:52, 24 Sie 2012    Temat postu:

gość napisał:
Aniu, pięknie! Smile Popieram dziewczyny- koniecznie musisz wysłać swoje opowiadania do scenarzystów Smile


Popieram! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwia
- poziom 1.



Dołączył: 23 Maj 2012
Posty: 758
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:49, 25 Sie 2012    Temat postu:

vehae napisał:
Anna Z napisał:
Mówię zupełnie szczerze. Nasi scenarzyści powinni pójść do Ani na kurs pisania dialogów. Lekkich, dowcipnych, ale mądrych i głębokich. Takie sceny chciałoby się oglądać i takie rozmowy słyszeć.

Już dawno proponowałam Ani, żeby wysłała do Ndinz.

A co do tej kawy, to ja wiem dlaczego Latoszek spytał się właśnie o to. Chociaż miałam dwie wersje.


jakie ? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 120, 121, 122 ... 129, 130, 131  Następny
Strona 121 z 131

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin