Forum Anita Sokołowska Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania o Lenie i Witku :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 115, 116, 117 ... 129, 130, 131  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:29, 18 Kwi 2012    Temat postu:

Dzieki Aniu. A kiedy był o tym Zygmuncie, bo chyba coś przeoczyłam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:33, 18 Kwi 2012    Temat postu:

Dzięki Aniu! Niby tak zwyczajnie, a tak pięknie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:47, 18 Kwi 2012    Temat postu:

vehae napisał:
Dzieki Aniu. A kiedy był o tym Zygmuncie, bo chyba coś przeoczyłam.


Dawno, ale było. Na tym, że jadą do stadniny, skończyła się cz. 3, a w kolejnej:
Ania napisał:
Część 4
(...) - Nie... - rzekła już radośniej. - Chciałam Ci podziękować za wczoraj... - zaczęła.
- Już mi dziękowałaś - przypomniał jej wesoło.
- No tak, tylko... Chcę, żebyś wiedział, że to mi bardzo pomogło, że Ty mi bardzo pomogłeś... pomagasz - głos jej zadrżał. - Gdy siedziałeś ze mną na tym koniu i uczyłeś jeździć, to czułam się pewnie i bezpiecznie, i teraz też tak... I gdy przyjechaliśmy, a ten Twój kolega powiedział, że cieszy się, że w końcu przedstawiłeś mu tę miłość swojego życia... - wspominała miniony wieczór.
- On zawsze dużo gada... - stwierdził Latoszek z przekąsem, lecz z jego wzroku - teraz i wtedy - Lena potrafiła wyczytać coś zgoła różnego.
- Dziękuję Ci, że zabrałeś mnie do tej stadniny i w ogóle za wszystko... - uśmiechnęła się i po chwili wahania delikatnie pocałowała go w policzek.
- Ejj, ejj, spokojnie, spokojnie... - w pierwszym momencie przestraszyła się jego reakcji. Dostrzegła jednak, że nie chodzi mu o pocałunek. Martwiło go coś innego.
- Przecież niedługo się zobaczymy, jeszcze dzisiaj. Chodźmy już; szybciej zaczną, to i szybciej to się skończy - starał się dodać jej otuchy, choć sam jej potrzebował. Ujął jej dłoń w swoją. Z mocno splecionymi rękami szli w stronę gabinetu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:00, 18 Kwi 2012    Temat postu:

Ania jak zwykle potrafi uchwycić klimat... Można o zwyczajnych sprawach mówić pięknie. Trochę w takim klimacie był ten tekst Leny z ostatniego odcinka o tych zwykłych marzeniach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 22:34, 18 Kwi 2012    Temat postu:

Dzięki Aniu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:55, 24 Kwi 2012    Temat postu:

Część 78

That the reason I love you is you (...)
is all that we've been through...



W sobotnie przedpołudnie Latoszkowie zawitali do Torunia. Odwiedziny u matki Leny przebiegały w miłej i rodzinnej atmosferze. Jak zwykle bowiem pogawędkom oraz poruszaniu bieżących spraw towarzyszyły również wspomnienia przeszłości: zarówno tej bliższej, jak i dalszej.
- Może napijemy się herbaty? - zaproponowała pani Maria, przewróciwszy kolejną kartę albumu. Jej goście kiwnęli potakująco głowami.
- To ja zrobię. - córka zaraz podniosła się z miejsca i udała do kuchni, nim zdążyli jej zaoferować pomoc. Kobieta nastawiła wodę, po czym z uśmiechem przysłuchiwała się toczącej się obok rozmowie. Spojrzała czule na męża, który cierpliwie, ale i z ogromnym entuzjazmem wysłuchiwał historii, jak to Lenka wróciła zapłakana ze szkoły z pierwszą dwójką z klasówki. Wiedziała, że zna on na pamięć tę opowieść i nie tylko ją. Za każdym razem okazywało się jednak, że dowiadywał się czegoś nowego. "Ba: sama się dowiaduję!" - zaśmiała się w myślach. Stojąc oparta o framugę drzwi, kątem oka dostrzegła znajdujące się na komodzie swoje i Witka zdjęcie ślubne. Przypominała sobie tamte chwile. Pomyślała, że niedługo miną od nich dwa miesiące; że wkrótce też czekają ją kolejne badania. "Niedługo... niedawno... dawno... wciąż..." - jej rozważania przerwał gwizdek czajnika. Zalała więc herbaty i wróciła do pokoju, skąd dobiegały wesołe głosy jej najbliższych.
- Tu na balu przebierańców. - pani Starska wskazała na jedną z fotografii. - W stroju królewny, która czeka na księcia - dodała żartem.
- Na białym koniu - dokończył Latoszek, lecz od razu się poprawił: - A nie, nie koniu. - zerknął na siedzącą nieopodal Lenę.
- Właśnie - ta potwierdziła rozpromieniona. - Ale teraz już się nie boję - oznajmiła. - W tym tygodniu byliśmy znowu w stadninie... - zaczęli opowiadać.

Dwie godziny później małżeństwo przechadzało się po toruńskim rynku. Świecące jasno słońce oświetlało znajdujące się wkoło kamienice oraz roześmiane twarze spacerujących.
- No widzisz, tak wygląda tu w dzień - powiedziała Lena radosnym tonem.
- Taa... Chyba jednak jest ładniej, jak jest ciemniej - stwierdził Witek z nutką ironii w głosie.
- Mówiłam ci, że ciągle narzekasz? - zapytała z przekorą.
- Dziś jeszcze nie - oświadczył z rozbrajającą szczerością. - Ale za to w ramach rekompensaty mogę cię zabrać na pierniki. - zatrzymali się na chwilę. - Nawet dwa: jeden dla ciebie, drugi dla mnie. Albo więcej weźmiemy - mówił.
- Jasne, tylko pamiętaj, że mama upiekła jeszcze twoje ulubione ciasto - zauważyła. - A może to i dobrze, przynajmniej wszystkiego nie zjesz - zachichotała.
- Bardzo zabawne, naprawdę - odparł. - Moje?
- No dobra, moje też - przyznała ze śmiechem. - Cóż, no... Po prostu jesteś jej ulubionym zięciem... - rzuciła zaczepnie.
- Bo jedynym - skwitował.
- Jedynym. - uśmiechnęła się szeroko do Latoszka i swoich myśli.
- Tak, tak. To co: idziemy? - podał jej rękę. Razem podeszli do stoiska, przy którym kupili dwa piernikowe serca, a potem ruszyli w dalszą drogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:43, 24 Kwi 2012    Temat postu:

Aniu, dziękuję za dostarczenie miłej lektury przed snem Smile Czytałam z uśmiechem na twarzy. Po raz kolejny udowodniłaś, tym co napisałaś, że takie zwyczajne życie bohaterów może być pełne uroku. Super klimacik!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:13, 24 Kwi 2012    Temat postu:

Dokładnie, ile w tym uroku! Czytam zawsze z zachwytem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 22:17, 24 Kwi 2012    Temat postu:

Tak, wspaniała lektura do poduszki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:15, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Część 79

Can you feel the love tonight?
It's where we are...



Lena weszła do kuchni. Kiedy się odwróciła, wstrzymała na moment oddech. Zaraz potem jednak odezwała się radosnym tonem:
- Mamo! Ale mnie przestraszyłaś. - Czemu siedzisz po ciemku? - mówiąc to, zapaliła światło.
- Aa, tak jakoś. Właściwie przyszłam tylko, żeby napić się wody, no i usiadłam - odparła pani Maria. - Na chwilę - dodała.
- Właśnie widzę! - roześmiała się jej córka. - Już ja znam tę twoją chwilę. Nie raz przychodziłam rano, a ty spałaś na krześle - przypomniała, wyjmując kubek z kredensu. Matka zaś wciąż się jej przyglądała.
- No tak, bywało tak. Jak już usiądę i zacznę rozmyślać, to koniec. Dziś też tak... Tak wspominałam tamte chwile. Jeszcze niedawno byłaś taka mała... - rozjaśniła się.
Siadająca właśnie z drugiej strony stołu Lena chwyciła ją za rękę i uśmiechnęła się ciepło. Pani Starska odwdzięczyła się tym samym.
- A już myślałam, że nie możesz spać przez chrapanie Latoszka - córka przerwała trwające dłuższą chwilę milczenie.
- Nie, nie. A chrapie? - zapytała pani Maria.
- Zdarza mu się - odpowiedziała Lena. - To znaczy to jest bezdech nocny - doprecyzowała wesoło.
- Aha, tak to się fachowo nazywa - rzekła rozpromieniona matka. - A ty czemu nie śpisz? - nie spuszczała wzroku ze swojej pociechy.
- Nawet mi się nie chce na razie. Przespałam się trochę w samochodzie, bo Witek prowadził - ta wyjaśniła. - A teraz odsypia jeszcze ostatni nocny dyżur.
- Wczorajszy? - w głosie pani Starskiej pojawił się lekki niepokój. - Nic nie mówiliście.
- Nie. Jasne, że nie. Nawet bym mu nie pozwoliła jechać zaraz po nim w tak długą trasę - uspokoiła matkę.
- Tak myślałam - ta przyznała miękko.
- Wtedy przyjechalibyśmy do ciebie później - kontynuowała Lena. - Bo nawet, gdybym ja prowadziła, to i tak by oka nie zmrużył, tylko cały czas pilnował, jak jadę.
- Oczy ci się świecą, gdy o nim mówisz - zauważyła pani Maria z uśmiechem. - Zresztą z Witkiem jest tak samo. I z jakim zainteresowaniem ogląda te zdjęcia, słucha... Niczego nie udaje - podkreśliła.
- Nie ma wyjścia - zachichotała młodsza z kobiet.
- Ma, ma - stwierdziła Starska. Lena zaś skinęła potakująco głową, ściskając mocniej dłoń mamy.
- No. - pani Maria wytarła ukradkiem kąciki oczu. - Późno już, pora spać - oznajmiła, po czym ucałowała córkę na dobranoc. - I nie siedź zbyt długo - powiedziała jeszcze.
- Dobrze, mamusiu - rzekła Lena bez cienia jakiejkolwiek ironii. Jej głos wyrażał bowiem szczęście i wzruszenie.

Niebawem była z powrotem w pokoju. Usiadła na łóżku, starając się zrobić to najciszej, jak tylko potrafiła.
- A ty czemu nie śpisz? - usłyszała za swoimi plecami ukochany głos.
- Mogłabym zapytać o to samo - zaśmiała się w odpowiedzi.
- Taa? No dobra, no. Bo mnie obudziłaś - mężczyzna zaczął się z nią droczyć.
- Phi, na pewno! - zerknęła na niego z powątpiewaniem. - Poszłam po wodę i spotkałam mamę, więc porozmawiałyśmy sobie - poinformowała.
- Jejku, naprawdę? Nie może być! A nie no, w końcu tu mieszka - żartował.
- No widzisz - skwitowała, podczas gdy Latoszek oparł głowę na jej ramieniu. Milczeli tak przez moment.
- Słuchaj... - zaczął. - A kim był Robert? Vel Romek? - zapytał znienacka. Spoglądał podejrzliwie na żonę, choć odpowiedź znał z opowieści teściowej.
- Kto? Co? - zdziwiona Lena obróciła się ku niemu. - Aaa! To był mój ulubiony miś, bez którego nie potrafiłam zasnąć. A Romek miał na drugie - opowiadała. - No i któregoś dnia mama go wyrzuciła - mówiła dalej z udawanym smutkiem.
- Jejku! - odpalił przekornie.
- To wcale nie było zabawne! - zaprotestowała. - Wiesz, jak za nim tęskniłam? Ile łez wylałam? Jak mi go brakowało? - pochlipywała, jednocześnie z trudem powstrzymując śmiech.
- Tak, tak - Witek przybrał ten sam ton. Przy tym nieśmiało pogładził żonę po włosach. Ona uśmiechnęła się do siebie:
- Wiesz, co robiłam, jak byłam mała i nie mogłam zasnąć?
- Liczyłaś barany? - typował.
- Nie. A to działa w ogóle? - uniosła brwi.
- Na mnie nie - oświadczył. - No więc co wtedy robiłaś? - drążył temat.
- Wyobrażałam sobie i planowałam, jak będzie wyglądało moje życie za ileś tam lat - wspominała.
- I co było w tych twoich marzeniach? - spytał łagodnie.
- Na pewno nie barany! - rzekła, nie kryjąc rozbawienia.
- Taa, no to może owce w takim razie? - rzucił wesoło. - Albo jakaś czarna owca... - dodał po chwili z nutą ironii.
- Bardzo zabawne, naprawdę. - skarciła go wzrokiem. - Nie chcę, żebyś w ten sposób myślał. Wiesz, że to nieprawda. - Lena wtuliła się w Latoszka. - I bez żadnych mi tu takich - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Tak, tak - podsumował, tym razem bez cienia jakiejkolwiek ironii. Jego głos wyrażał bowiem szczęście i wzruszenie, podobnie zresztą jak głos kobiety.
- I co było w tych twoich marzeniach? - powtórzył pytanie. Wtedy ona spojrzała wprost w jego ciemne oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:56, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Ależ to piękne! Niby zwyczajne życie, ale tak wzruszające. Dzięki Aniu za miłą lekturę na niedzielę. Emocje mogą wywoływać takie sceny, niekoniecznie dramaty czy wręcz tragedie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matylda93




Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica, Kraków

PostWysłany: Nie 11:16, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Piękne, Aniu Smile dziękuję za wspaniałą lekturę na niedzielne popołudnie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:05, 08 Maj 2012    Temat postu:

Część 80

When I look into your eyes, I can see how much I love you (...)
When I look into your eyes, I see all my dreams come true...



- I co było w tych twoich marzeniach? - powtórzył pytanie. Wtedy ona spojrzała wprost w jego ciemne oczy. W nich zawsze odnajdywała wszystko, czego potrzebowała: iskierki radości wywołujące uśmiech i na jej twarzy; pewność przywracającą jej spokój i dającą poczucie bezpieczeństwa; nadzieję niepozwalającą się poddawać; troskę zmniejszającą strach i przypominającą, że nie jest sama. Miłość, która sprawiała, że czuła się wyjątkowa; która czyniła ją szczęśliwą.
- Długo by wymieniać... - szepnęła po chwili.
- Mhm... - przykrył swoją ręką jej dłoń. - Długo... Czyli mam rozumieć, że potrafiłaś zasnąć tylko z Robertem? - rzucił zaczepnie.
- Ja tego nie powiedziałam! - zachichotała. - Słuchaj, a ty miałeś jakiegoś takiego Roberta? - mówiła dalej tym tonem. - To może Robertę? - poprawiła się, widząc jego lekko zdziwioną i jednocześnie rozbawioną minę.
- Nie - zaprzeczył wesoło. - Chociaż...
- O! A jednak! - ucieszyła się. - Jak się nazywał? - nie spuszczała wzroku z męża.
- Jasiek - odparł.
- Wiesz, to nawet ja nazwałam swoją przytulankę bardziej oryginalnie - skwitowała. - Ale ładne imię - stwierdziła rozpromieniona.
- Weź pod uwagę, że ja mówię o poduszce - oznajmił.
- Toś się wysilił! - odpaliła. - Dobra, no. Co z tą poduszką? - drążyła.
- Nic.- wzruszył ramionami. - A co ma być? Kładłem się na niej i tyle.
- I liczyłeś owce? Gwiazdy? Cokolwiek? - wyliczała.
- A tobie się nie chce spać? - zapytał z przekorą.
- Nie! - oświadczyła, na co mężczyzna westchnął i pokręcił głową. - Wiesz co? - Lena pogładziła go po dłoni.
- No? - rzekł łagodnie.
- Lubię tak z tobą rozmawiać. - uśmiechnęła się ciepło. Latoszek podobnie.
- Tak to znaczy jak? - droczył się z nią.
- Tak. - spoglądali na siebie porozumiewawczo.
- Tak, tak. Nocą? - zaśmiał się.
- Nie tylko - przyznała. - To jest też odpowiedź na jedno z twoich wcześniejszych pytań - dodała wyjaśniająco. - Witek? - odezwała się cicho po chwili.
- No? - powiedział ponownie.
- Dobranoc. - zasypiała wtulona w jego ramiona.

Rankiem Latoszek zajrzał do kuchni.
- Cześć - przywitał się z będącą tam już teściową. - Tak wcześnie. Myślałem, że wstałem pierwszy, ale się nie udało - zażartował, na co Starska kiwnęła głową:
- A właśnie nastawiłam wodę na herbatę, więc udało ci się trafić na odpowiedni moment.
- Chociaż tyle dobrze - odrzekł wesołym tonem. - Może ci w czymś pomogę? - zaproponował.
- Nie, nie trzeba. - podziękowała mu uśmiechem.
- A może jednak? - nie dawał za wygraną.
- Możesz nakryć do stołu. - w końcu uległa. - Talerze są...
- Na górnej półce w szafce obok lodówki - Witek dokończył za nią, a pani Maria znów uśmiechnęła się ciepło:
- Widzę, że już się zadomowiłeś. - Ale to dobrze, cieszę się. Nie miałam nic złego na myśli - próbowała tłumaczyć, kiedy zięć zerknął na nią badawczo.
- Tak, tak. Rozumiem - mówił miękkim głosem. - Tylko po prostu wczoraj Lena zapytała mnie praktycznie o to samo.
- Więc może coś w tym jest. - padło w odpowiedzi.
- Może... - od razy pomyślał również o swoim rodzinnym domu, w którym od pewnego czasu też nie czuł się już tak obco.
- Co może? O czym rozmowa? - Lena zjawiła się w pomieszczeniu.
Cała trójka wymieniła radosne spojrzenia.
- Dzień dobry! - odezwał się Latoszek, mrugając porozumiewawczo do stojącej obok pani Starskiej. Ta zaś rzekła:
- No właśnie, dzień dobry.
- A dobry, nawet bardzo - skwitowała rozpromieniona Lena. - Czyli mam rozumieć, że rozmawialiście o mnie? - spytała, widząc rozbawione twarze najbliższych.
- Myślisz, że nie mamy lepszych tematów? - odpalił jej mąż wesoło.
- Dzięki! - odparła kobieta.
Pani Maria zaś z uśmiechem przysłuchiwała się tej wymianie zdań: w takich bowiem codziennych sytuacjach najlepiej dostrzegała, jak doskonale się znają, jak świetnie się rozumieją i jak - ku jej ogromnemu zadowoleniu - bardzo ze są ze sobą szczęśliwi. Zwróciła się więc do córki:
- Właśnie mówiłam Witkowi, że pewnie zaraz przyjdziesz. Często tak było, że pojawiałaś się dopiero wtedy, gdy śniadanie było na stole.
- Mamo! I ty przeciwko mnie?! - zachichotała Lena.
Znów rozbrzmiał beztroski śmiech i w takiej też atmosferze zasiedli do posiłku.

Wkrótce po nim Witek zaproponował żonie spacer, na co ona rzekła uśmiechnięta:
- No widzisz!
- No widzę - potwierdził. - Ale co?
- Że znów się sprawdza to, co powiedziałam wczoraj: że zdążyło ci się tu już spodobać. - nie kryła radości.
- Tak, tak. - rzucił Latoszek swoim zwyczajem.
- I nie jest tu już tak ohydnie? - zaplotła mu ręce wokół szyi.
- Trochę - zaczął się z nią przekomarzać.
- Trochę - zaśmiała się. - To o której jedziemy do domu? - spojrzeli sobie w oczy.

http://www.youtube.com/watch?v=dQSkuDWhaAo&ob=av2e


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:50, 08 Maj 2012    Temat postu:

Śliczny obrazek o szczęściu! Bardzo mi się podoba. Dzięki Aniu!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matylda93




Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica, Kraków

PostWysłany: Wto 16:52, 08 Maj 2012    Temat postu:

Piękne Smile mam nadzieję, że niedługo podobny obrazek będziemy mogli zobaczyć na antenie Smile dziękuję Aniu Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 115, 116, 117 ... 129, 130, 131  Następny
Strona 116 z 131

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin