"Na dobre i na złe"

Anna Z

No bo w tym serialu obserwuję od paru sezonów pogoń za serialami typu "Przyjaciółki", gdzie w każdym kolejnym sezonie bohaterki mają kolejnych partnerów do łóżka, bo raczej nie do miłości.
A miłością się nazywa dobry seks. W NDiNZ nie ma tak naprawdę innych problemów rodzinnych czy małżeńskich, tylko kolejne konfiguracje i wymienianie się partnerami. Zaś pani Krakowiak z dumą opowiada w wywiadach jak to serial opiera się na mocnych trójkątach i czworokątach. Szczerze mówiąc oglądam wyłącznie dla historii pacjentów, bo tu czasem udaje się stworzyć jakąś ciekawą historię nie tylko medyczną, ale i ludzką. I aż się boję czekać na LiL, bo obawiam się że scenarzyści niczego mądrego nie wymyślą.

vehae

Przesada. Jak wrócą LiL to wróci i dawny klimat z dawnymi bohaterami. Nowe klimaty są dla nowszych postaci.

natha87

Ja już to gdzieś wcześniej pisałam ale przypomnę, że po tym co dzieje się w serialu w wątkach innych bohaterów, liczę na LiL, którzy mam nadzieje powrócą chociaż po części z dawnym klimatem. Ale też nie zdziwią mnie jakieś dziwne sceny dla nich przygotowane. Mam teraz fazę na oglądanie serialu od początku i magluje każdy odcinek więc porównując sobie to co było kiedyś a teraz pozostawię bez komentarza. Tego się po prostu nie da porównywać. To jak dwa różne seriale. Obecne obejrzę jak gdzieś natrafię pilotem na odcinek ale zastanawiam się dokąd to wszystko zmierza. Falkowicz może i ciekawy ale nie dla mnie, wymyślili mu córkę, która jego córką nie jest. Może w efekcie połączą go z tą Smudą i jej córką. A o Wiktorii to nawet nie wiem co napisać. Jak ktoś widział jej losy kilkadziesiąt odcinków wcześniej i zobaczy teraz to w zasadzie nic się u niej nie zmieniło. Jak w telenoweli. Myślałam że, w końcu połączą ją z tym Adamem ale z nowych info wynika że dla niego szykuje się kolejny romans. Także nuda...Dla mnie ten wartościowy serial skończył się wraz z odejściem Burskich.

vehae

Anna Z

natha87

Vehae nie rozumiem poruszenia w kwestii "wartości" serialu. Miałam dokładnie na myśli to co bardzo dobrze zrozumiała Ania Z. Wtedy były inne czasy, ten serial był nastawiony przede wszystkim na rodzinę z powiązaniem wątków medycznych. W Polsce dopiero wchodziły pierwsze seriale z cyklu MjM czy Klan i takie tematy jak miłość, małżeństwo, choroby, przyjaźnie itd. były poruszane. Teraz oczywiście nadal istnieją te tematy ale w zupełnie innym odzwierciedleniu niż 15 lat temu. I wcale nie mam na myśli tego że, wątek Burskich był idealny, bez skazy, przesadnie momentami oderwany od rzeczywistości czy przesłodzony. Chodziło mi o całokształt fabuły serialu, wątków, które tam poruszano. Brak mi tych klimatów, gdzie chociażby jedna para bohaterów nawet jeśli przekolorowana potrafi razem walczyć z licznymi problemami, czy takich wątków jak Mareczka, zwariowanej Mariolki. Te wszystkie postacie tworzyły ciepły klimat serialu. A teraz gdzie to ciepło odnajdziemy? W gąszczu licznych romansów? Wątek LiL jest zupełnie innym wątkiem, od początku Lena i Latoszek nie mieli łatwo i trudno ich porównywać w jakimkolwiek stopniu do Burskich. Przynajmniej ja nie miałam zamiaru. Oni pojawili się na przełomie kiedy Burscy jeszcze byli w serialu. A to jak potem pokierowano tym wątkiem z przyczyn scenariusza czy poza serialowych bardzo dobrze wiemy.

Anna Z

Ja też od czasu do czasu zerkam sobie na odcinki sprzed lat. Owszem widzę wyidealizowany świat, wyidealizowany szpital, ale jednocześnie widzę dbałość o wartości, o misję. Teraz w pogoni za oglądalnością serial stara się dorównać produkcjom stacji komercyjnych. Oczywiście rozumiem, że o być albo nie być serialu w stacjach prywatnych decyduje oglądalność. Ale uważam, że telewizja publiczna za której funkcjonowanie decyduje abonament podatników powinna kierować się innymi standardami. W tej chwili romanse zdominowały cały serial. Przedtem była równowaga. I raczej dominowały nie romanse, ale uczucia wyższe: miłość, przyjaźń. Teraz nie ma niczego stałego, jakiegoś wzorca. Rozumiem, że trzeba bylo odmłodzić obsadę, ale bez przesady. Starsi bohaterowie zostali zepchnięci na margines, młodzież zdominowała obsadę. Nie byłam wielką fanką serialu "Lekarze", ale tam byli trzonem dojrzalsi bohaterowie. I tak jest w każdym serialu medycznym. A tu oprócz Trettera, który tkwi na stanowisku dyrektora nie ma nikogo, kto ten trzon by stanowił. Zybert wrócił na dwa odcinki chyba i ślad po nim zaginął. Dlatego obawiam się, że ani powrót Marty, ani powrót LiL nie oznacza niczego dobrego.

natha87

Pamiętam jak kilka lat tematu śmiałam się z tego co tam wymyślali dla bohaterów, ale teraz te pierwsze odcinki oglądam z ogromnym sentymentem. A na pewno by tak nie było gdybym nie miała przed oczami obecnego obrazu tego serialu. Starzy widzowie wiedzą o co chodzi, a dla nowych te pierwsze odcinki to nuda, lepszy jest szał na Falkowicz-Tomasz-Wiktoria itd. Romans na pierwszym planie niczym Moda na sukces. Dla mnie Ndinz kiedyś, było serialem rodzinnym i nie bez powodu jego stała emisja zajmowała niedziele popołudnia o 16:00 gdzie ludzie po całym tygodniu pracy przy ciastku i kawce oglądali z wypiekami na twarzy losy bohaterów. Razem z nimi przeżywali te radosne, i te smutne chwile. Brak mi tych chwil kiedy można było się pośmiać z podchodów Mareczka w stronę Bożenki, śmiesznych tekstów Mariolki i jej oderwanego od rzeczywistości ślubu z Korzyckim, perypetii Moniki, Pawicy, głupkowatego Mejera no i rodzinnego wątku Burskich, a już bardziej problematycznych Walickich, wątku mocno stąpającego po ziemi Trettera i siostry oddziałowej Danusi. Gdzie te czasy kiedy nie tylko miłość i przyjaźń były najważniejsze ale gdzie promowano takie wartości jak małżeństwo, przyjaźń, wzajemna pomoc, szacunek, wsparcie w trudnych chwilach. To wszystko wtedy było na pierwszym planie. Oczywiście zdrady czy jakieś zauroczenia też istniały. Ale nie w takim stopniu jak teraz.

Co mam wynieść z wątku wiecznie skwaszonej i nie poradnej życiowo Oli i Przemka. Do pakietu dołączono Jana. Także trójkąt jest. Następnie postać Agaty wiecznie kręcącej się wokół LiL i nieumiejącej ułożyć sobie życia. Tutaj mamy romansik z salowym Szczepanem. Następni Wiktoria, Adam, Tomasz. Kolejni młodzi - kolejne trójkąty. Falkowicz właściwie ma swój wątek. Wszyscy młodzi, szukający swojej drogi, która wypełniona jest romansami. Niech mi ktoś wskaże tu jakieś wyższe wartości. HaPi pomijam bo ich już nie ma. Był potencjał na nich, ale moim zdaniem spaprano ten wątek, była faza młodszego pokolenia widzów ale skończyło się. Dla nich dorzucono kolejnego młodego lekarza Radwana i kolejny romansik. Jedynie został Tretter, który swojego zachowania i funkcji nie zmienił od kilku lat. No i gdzieś w tym wszystkim są LiL, którzy jako jedyne małżeństwo mieli wiele problemów ale nieobecni razem od jakiegoś czasu rozmywają się w tym wszystkim. Także na dzień dzisiejszy serialem rządzą różne miłosne konfiguracje, liczne romanse. Nawet nowa postać lekarki Sylwi, niby tajemniczej a też zdradzonej przez męża z pielęgniarką. Dlatego w wątkach brak tej prawdziwej miłości, przyjaźni. Brak tych postaci pobocznych, które dodawały by śmiechu. Wszystkie postacie lecą po jednej linii, młodzi i piękni wplątani w romanse. Mnie taki serial za bardzo nie interesuje, ja szukam czegoś głębszego. Ale skoro najlepiej sprzedają się romanse to dlaczego nie przygotować kolejnego. Szkoda jest mi przede wszystkim tego co z czasem zrobiono z tego serialu.

vehae

Jak tak piszecie, to odechciewa się oglądać.

natha87

asiaa

Od dłuższego czasu prowadzę statystkę oglądalności serialu w formie tabeli i dołączonego do niej wykresu, tak w ramach ciekawostki załączam tu jego w formie zdjęć
sezon 16 [link widoczny dla zalogowanych]
sezon bieżący [link widoczny dla zalogowanych]

Anna Z

Niewiele ale zawsze coś.

[link widoczny dla zalogowanych]

vehae

Właśnie wiedziałam w TV reklamę Faktu, a w nim mają być opisane dramatyczne wydarzenia w serialowym szpitalu.

asiaa

Anna Z

[link widoczny dla zalogowanych]